- Stary jesteś pewny, że chcesz to zrobić? - Mulat próbował mnie jeszcze przekonać, kiedy ja uporczywie walczyłem z pakowaniem podręczników i potrzebnych dokumentów do plecaka.
- Zayn podjąłem już decyzję i nie zamierzam jej zmieniać - spojrzałem prosto w oczy przyjaciela, który badanie mi się przyglądał - Harry wysłałeś wszystkie dokumenty?
- Tak, wszystkie są w sekretariacie.
- Mogę chociaż znać powód dla, którego to robisz? - Zayn nie dawał za wygraną.
- Z nudów, zatęskniłem za przekomarzaniem się z nauczycielami, zasoby nowych lasek do przelecenia takie tam... Muszę komuś podziałać na nerwy - posłałem diabelski uśmieszek Mulatowi.
- Nam już wystarczająco działasz na nerwy!
- Malik wyluzuj i tak wywalą go za miesiąc, bo nie będzie chodzić na lekcje albo sam się znudzi - Harry grzecznie się wtrącił w rozmowę uspokajając trochę brązowookiego - Nie pamiętasz jak ostatnio się skończyło?
Harry miał rację. Kończąc kilkakrotnie szkołę troszeczkę się nudziła i często zdarzało mi się rzucać edukację zanim minął jej miesiąc, lecz teraz miałem dobry powód aby podjąć ponownie naukę w szkole. A fakt, że mam już pięć dyplomów z ukończenia studiów, możemy taktownie przemilczeć.
- Niech będzie! Ale żeby potem nie było, że nie mówiłem! - oburzył się brunet.
- Też cię kocham mendo stara! - krzyknąłem za chłopakiem, który właśnie wściekły wyszedł z pokoju.
- Zayn podjąłem już decyzję i nie zamierzam jej zmieniać - spojrzałem prosto w oczy przyjaciela, który badanie mi się przyglądał - Harry wysłałeś wszystkie dokumenty?
- Tak, wszystkie są w sekretariacie.
- Mogę chociaż znać powód dla, którego to robisz? - Zayn nie dawał za wygraną.
- Z nudów, zatęskniłem za przekomarzaniem się z nauczycielami, zasoby nowych lasek do przelecenia takie tam... Muszę komuś podziałać na nerwy - posłałem diabelski uśmieszek Mulatowi.
- Nam już wystarczająco działasz na nerwy!
- Malik wyluzuj i tak wywalą go za miesiąc, bo nie będzie chodzić na lekcje albo sam się znudzi - Harry grzecznie się wtrącił w rozmowę uspokajając trochę brązowookiego - Nie pamiętasz jak ostatnio się skończyło?
Harry miał rację. Kończąc kilkakrotnie szkołę troszeczkę się nudziła i często zdarzało mi się rzucać edukację zanim minął jej miesiąc, lecz teraz miałem dobry powód aby podjąć ponownie naukę w szkole. A fakt, że mam już pięć dyplomów z ukończenia studiów, możemy taktownie przemilczeć.
- Niech będzie! Ale żeby potem nie było, że nie mówiłem! - oburzył się brunet.
- Też cię kocham mendo stara! - krzyknąłem za chłopakiem, który właśnie wściekły wyszedł z pokoju.
- Nagrabisz sobie - Harry spojrzał na mnie wymownie, a ja pokiwałem głową, mamrocząc niewyraźnie słowa 'Ty też będziesz truł dupę?!', lecz on widząc moją postawę wobec tematu, dodał - No nic! Wiem, że obaj jesteście uparci. Teraz bierz szanowne cztery litery w obroty bo się spóźnisz. Nie dość, że od tygodnia twa rok szkolny i nie byłeś na ani jednych zajęciach, to jeszcze dzisiaj nagrabisz sobie u dyrektorki.
- Oh proszę Cię Niall 'zajebisty' James Horan musi mieć dobre wejście! - zażartowałem a lokowaty tylko wywrócił oczami śmiejąc się - I wiesz dobrze, że nikt nie oprze się mojemu urokowi! - prawie nikt, ta myśl nie dawała mi spokoju. Właśnie dla tego idę do tego cholernego liceum - Już widzę jak pierwsi będziecie do mnie dzwonić i prosić o numery do jakiś dobrych lasek.
- A ja już czuję jak będziesz płakać bo będziesz musiał odrabiać 'zjebane' prace domowe. - Harry dodał w żartach, lecz mnie zatkało.
Kurwa prace domowe, sprawdziany oraz reszta tego gówna. Zupełnie o tym zapomniałem. Ale teraz było już za późno. Stałem właśnie spakowany i gotowy, a moje nowe dokumenty leżały na biurku u dyrektor.
- Widzę, że ktoś tu zapomniał o czymś ważnym...
- Mniejsza, o to teraz nie mam czasu idę na miłą pogawędkę z P-A-N-I-Ą dyrektor.
Wskazałem ręką Harryemu drzwi prowadzące do salonu, gdzie o jedną ze ścian stał oparty Zayn. Z założonymi rękoma, wściekły, przysłuchiwał się naszej wymianie zdań. Wiem, że nie podobał mu się kompletnie pomysł z liceum, bo to oznaczało koniec picia i imprezowania. A raczej duże ograniczenie naszych zabaw, bo bądźmy szczerzy bez nich się nie obejdę. Z czasem mu przejdzie, zawsze tak jest. Najpierw wielki ból dupy, potem marudzenie, pogodzenie się z faktem dokonanym i nabijanie się ze mnie jak to znowu porzuciłem to wszystko w pizdu. Zayn zawsze był tym 'nadopiekuńczym' z naszej piątki.
- Rzemień, Nialler. - Mulat podał mi mój talizman. Dobrze wiedział co to znaczy. Co to dla N-A-S znaczy. Nic nie powiedziałem. Spojrzałem tylko głęboko w oczy przyjacielowi i kiwnąłem głową - Nie wpakuj się tylko w jakieś gówno.
- Za późno - Harry posłał uroczy uśmiech w naszą stronę. Odpowiedzieliśmy śmiechem.
Po pięciu minutach staliśmy pod moją nową szkołą. Pech chciał, że jest dwie przecznice dalej od mojego mieszkania, choć może to i lepiej? Bo jak znowu zaśpię to chociaż spóźnienie nie będzie takie duże. Lecz prawda jest taka, że i tak mogę mieć na to wyjebane, wystarczy, abym użył mojej ciemnej strony.
Byłem niecałe dziesięć kroków od chłopaków, którzy mnie odprowadzili, kiedy usłyszałem:
- Daję mu miesiąc - odwróciłem się w ich stronę, Harry właśnie wyciągał rękę w stronę Zayna do przypieczętowania zakładu.
Brunet lekko przymrużył oczy zastanawiając się co odpowiedzieć. Nie wiem dokładnie co dalej między nimi się wydarzyło, bo moją uwagę przyciągną J-E-J śmiech. Podążyłem wzrokiem za źródłem tego słodkiego dźwięku i ją zobaczyłem. Szła rozmawiając z przyjaciółkami. Nie powiem ładny widok, lecz bardziej interesuje mnie odpowiedź na pytanie 'Dlaczego jest odporna?'. Nie dawało mi to spokoju.
Z debilnego gapienia się i zamyślenia, wyrwało mnie uczucie obserwowania. Spoglądając kątem oka w stronę przyjaciół, przekonałem się, że mam rację. Zayn bacznie mi się przyglądał, przenosząc wzrok to ze mnie to na Adrianę.
- Dwa miesiące - brązowooki uścisną dłoń Harryego. Zakład przypieczętowany, a ja właśnie gustownie zostałem sprzedany przez moich własnych braci! No pięknie.
- Szalejesz Zayn! To idze na twoją rychłą zgubę - Harry szczerzył zęby spoglądając na przyjaciela.
Posłałem chłopakom lekki uśmiech, machając ręką kiedy ta mimowolnie obróciła się, ukazując panom środkowy palec. Odpowiedział mi tylko chóralny śmiech kompanów.
Nawet nie wiedząc kiedy stałem na pierwszych stopniach placówki edukacyjnej inaczej też zwanej liceum. Cóż czas zacząć całą tą szopkę. Impreza nigdy się nie kończy, prawda?
Posiedzenie u pani dyrektor zajęło mi trochę więcej czasu niż oczekiwałem. Urocza kobieta i taka podatna na mój urok osobisty z maleńką domieszką aury. No dobra! Ze sporą domieszką aury, ale co mogę poradzić na to, że jestem niegrzecznym chłopcem? Raczej nic...
Mimo to, że jestem w budynku od niecałych trzech godzin to już rozniosła się plotka o moim przybyciu. Załatwiłem tylko papierkową robotę i upusty u dyrektor, a już cała szkoła o mnie wie. Pięknie nie zdążyłem jeszcze narozrabiać, a idąc korytarzem słyszę same szepty o mojej osobie. Nie, żeby mi to przeszkadzało wręcz przeciwnie. Lubię być w centrum uwagi, a w Lo nie jest trudno o uznanie ze strony szczeniaków. Wyrabiasz sobie odpowiedni wizerunek i nie dajesz o sobie zapomnieć. Cała filozofia bycia szkolnymi gwiazdeczkami.
Dzwonek oznaczający długą przerwę (czytaj dzwonek oznaczający czas na żarcie), to coś co kocham najbardziej. Tylko weź znajdź stołówkę... Sprawdzona technika idź za tłumem lub przed siebie. Parę szczeniaków entuzjastycznie biegło wzdłuż korytarza, mamrocząc coś o aferze na stołówce. Bingo!
____________________________________________________________________
(Adriana)
- Słyszałaś?! Ponoć do naszej klasy zapisał się nowy chłopak! - Wika radośnie wypiszczała, dosiadając się do mojego i Annabeth stolika.
- Krążą ploteczki, że niezłe ciacho z niego - Beth udzielił się entuzjazm naszej przyjaciółki, bo już pochylały się nad jedzeniem oraz namiętnie obgadywały 'Nowego' - Ana ty nic na to nie powiesz?
- Nie widziałam go i jeszcze się okaże, czy to taka dobra dupa jak mówicie - odpowiedziałam wymijająco, bawiąc się jedzeniem na talerzu, nawet nie podnosząc wzroku.
- Ah no tak, pewien inny przystojniak zawraca Ci głowę! - Beth wyszczerzyła zęby, unosząc brwi.
- Wcale nie! - zbyt szybko, raptownie, piskliwie, panicznie, fatalnie zareagowałam. Wpadka teraz nie dadzą mi spokoju.
- Ciekawa jestem czy ten T-W-Ó-J chłoptaś jest choć w kliku procentach tak dobry jak 'Nowy' - nie, błagam nie. Najbardziej znienawidzony przeze mnie głos i osoba w szkole - Margaret. Typowa gwiazdeczka szkolna. Płytka, fałszywa, wredna i łatwa. Można sobie wyobrazić, że nie lubię jej i to bardzo, przez co Mag objęła mnie na celownik. - Bo kiedy ty wdychasz do frytek, ja już mam numer nowego kolegi i ciekawe plany na weekend.
- Po pierwsze to nie jest żaden 'mój chłoptaś' i co mnie obchodzą twoje plany na weekend?! - odpowiedziałam już chłodniej z zawziętą miną na twarzy. Miałam ochotę się na nią rzucić oraz zedrzeć ten jej głupi uśmieszek z twarzyczki.
- Wiesz daleko nie pociągniesz na tej swojej cnotliwości. Zestarzejesz się jako stara panna - Margaret nie dawała za wygraną, przerzucając pasmo tlenionych blond włosów za ramię - A wiem, że twoje weekendy nie są za ciekawe ostatnio.
- Wiesz nie muszę sypiać z chłopakiem, żeby go zatrzymać przy sobie.
- Tak a co stało się z Markiem? - tapeciara przesadziła, a ja miałam wrażenie, że cała stołówka się na nas gapi.
- Myślę, że to nie twój interes - syknęłam jadowicie.
- Hymm masz rację mój właśnie wszedł - przygryzała wargę, wskazując kogoś za moimi plecami, lecz zanim zdołałam się odwrócić dodała szepcząc mi do ucha - Ale wiesz co? Dobrze nawet zrobiłaś, że nie spałaś z Markiem jest beznadziejny w łóżku.
Dobra koniec tego cukiereczku. Z gracją wstałam, posłałam tej zdzirze cwaniacki uśmieszek oraz z dumą dodałam tak aby wszyscy mogli usłyszeć:
- To tylko dowodzi jak fatalny masz gust do facetów w łóżku i jaka łatwa jesteś.
Nie czekałam na odpowiedź, lecz od razu odwróciłam się na pięcie i pognałam do wyjścia. Sądząc po zaniemówieniu oraz minie Mag, dziś skończyło się na remisie. Jestem przekonana, że to nie koniec i weźmie odwet, ale teraz miałam inne problemy. Na przykład pozbieranie się z szoku jaki doznałam wpadając na N-I-E-G-O w drzwiach stołówki.
- Cześć - przywitał się z tym zniewalająco-nieśmiałym uśmiechem.
- N...Niall? A co ty tu robisz ?! - wydukałam zszokowana, zakładając włosy za ucho. Proszę powiedzcie, że nie był świadkiem całego tego przedstawienia.
- Od dziś uczę się.
- To ty jesteś 'Nowym'? - zachłysnęłam się powietrzem. Nie dość, że ciągle na siebie wpadamy to w dodatku jest nową zdobyczą Margaret. Nie dlaczego?! Myślałam, że masz lepszy gust to dziewczyn oraz, że nie jesteś typem chłopaka, który lubi pozaliczać. I chyba za dużo sobie myślałam. Choć od początku wiedziałam, że musisz mieć jakąś bardzo naganną wadę, bo byłeś zbyt idealny. Teraz będzie mi dane przekonać się.
- Na to wygląda, Księżniczko.
___________________________________________________________________________
Tak oto przybywam z rozdziałem 3! Przepraszam, że musieliście czekać tak długo i tekst jest nie zredagowany, ale miałam dużo wyjazdów oraz teraz jadę na urlop z rodziną. Sami wiecie zamieszanie, brak czasu, przygotowania i pakowanie. W końcu wakacje!
Tekst zostanie poprawiony z ewentualnych literówek i błędów, po moim przyjeździe (czyli za jakieś 12dni), wtedy też można spodziewać się następnego rozdziału, który w nagrodę za cierpliwe czekanie będzie z gratisem :D xx
Dziękuję ślicznie mojej redaktorce Dominice za ciągłe pośpieszanie i mobilizowanie do pisania (keep going sweetheart <3) oraz Natt za wytrwałe komentowanie, a także dodanie mnie do czytanych na swoim blogu! Na który przy okazji serdecznie zapraszam :3 xx
Jeśli macie jakieś pytania, uwagi, bądź chcecie pogadać przypominam, że w zakładce kontakt znajdziecie adresy do innych moich stron, lub zostawcie komentarz! :)
Serdecznie zapraszam do komentowania oraz koniecznie musicie mi powiedzieć czy chcecie więcej perspektywy Adriany i co sądzicie o rozwoju wydarzeń? :D
Mam nadzieję, że się spodoba. Ja osobiście nie mogłam przebrnąć przez rozdział szkolny, kiedy dalej trwają wakacje ;)
Lots of love,
Adela
- Widzę, że ktoś tu zapomniał o czymś ważnym...
- Mniejsza, o to teraz nie mam czasu idę na miłą pogawędkę z P-A-N-I-Ą dyrektor.
Wskazałem ręką Harryemu drzwi prowadzące do salonu, gdzie o jedną ze ścian stał oparty Zayn. Z założonymi rękoma, wściekły, przysłuchiwał się naszej wymianie zdań. Wiem, że nie podobał mu się kompletnie pomysł z liceum, bo to oznaczało koniec picia i imprezowania. A raczej duże ograniczenie naszych zabaw, bo bądźmy szczerzy bez nich się nie obejdę. Z czasem mu przejdzie, zawsze tak jest. Najpierw wielki ból dupy, potem marudzenie, pogodzenie się z faktem dokonanym i nabijanie się ze mnie jak to znowu porzuciłem to wszystko w pizdu. Zayn zawsze był tym 'nadopiekuńczym' z naszej piątki.
- Rzemień, Nialler. - Mulat podał mi mój talizman. Dobrze wiedział co to znaczy. Co to dla N-A-S znaczy. Nic nie powiedziałem. Spojrzałem tylko głęboko w oczy przyjacielowi i kiwnąłem głową - Nie wpakuj się tylko w jakieś gówno.
- Za późno - Harry posłał uroczy uśmiech w naszą stronę. Odpowiedzieliśmy śmiechem.
Po pięciu minutach staliśmy pod moją nową szkołą. Pech chciał, że jest dwie przecznice dalej od mojego mieszkania, choć może to i lepiej? Bo jak znowu zaśpię to chociaż spóźnienie nie będzie takie duże. Lecz prawda jest taka, że i tak mogę mieć na to wyjebane, wystarczy, abym użył mojej ciemnej strony.
Byłem niecałe dziesięć kroków od chłopaków, którzy mnie odprowadzili, kiedy usłyszałem:
- Daję mu miesiąc - odwróciłem się w ich stronę, Harry właśnie wyciągał rękę w stronę Zayna do przypieczętowania zakładu.
Brunet lekko przymrużył oczy zastanawiając się co odpowiedzieć. Nie wiem dokładnie co dalej między nimi się wydarzyło, bo moją uwagę przyciągną J-E-J śmiech. Podążyłem wzrokiem za źródłem tego słodkiego dźwięku i ją zobaczyłem. Szła rozmawiając z przyjaciółkami. Nie powiem ładny widok, lecz bardziej interesuje mnie odpowiedź na pytanie 'Dlaczego jest odporna?'. Nie dawało mi to spokoju.
Z debilnego gapienia się i zamyślenia, wyrwało mnie uczucie obserwowania. Spoglądając kątem oka w stronę przyjaciół, przekonałem się, że mam rację. Zayn bacznie mi się przyglądał, przenosząc wzrok to ze mnie to na Adrianę.
- Dwa miesiące - brązowooki uścisną dłoń Harryego. Zakład przypieczętowany, a ja właśnie gustownie zostałem sprzedany przez moich własnych braci! No pięknie.
- Szalejesz Zayn! To idze na twoją rychłą zgubę - Harry szczerzył zęby spoglądając na przyjaciela.
Posłałem chłopakom lekki uśmiech, machając ręką kiedy ta mimowolnie obróciła się, ukazując panom środkowy palec. Odpowiedział mi tylko chóralny śmiech kompanów.
Nawet nie wiedząc kiedy stałem na pierwszych stopniach placówki edukacyjnej inaczej też zwanej liceum. Cóż czas zacząć całą tą szopkę. Impreza nigdy się nie kończy, prawda?
Posiedzenie u pani dyrektor zajęło mi trochę więcej czasu niż oczekiwałem. Urocza kobieta i taka podatna na mój urok osobisty z maleńką domieszką aury. No dobra! Ze sporą domieszką aury, ale co mogę poradzić na to, że jestem niegrzecznym chłopcem? Raczej nic...
Mimo to, że jestem w budynku od niecałych trzech godzin to już rozniosła się plotka o moim przybyciu. Załatwiłem tylko papierkową robotę i upusty u dyrektor, a już cała szkoła o mnie wie. Pięknie nie zdążyłem jeszcze narozrabiać, a idąc korytarzem słyszę same szepty o mojej osobie. Nie, żeby mi to przeszkadzało wręcz przeciwnie. Lubię być w centrum uwagi, a w Lo nie jest trudno o uznanie ze strony szczeniaków. Wyrabiasz sobie odpowiedni wizerunek i nie dajesz o sobie zapomnieć. Cała filozofia bycia szkolnymi gwiazdeczkami.
Dzwonek oznaczający długą przerwę (czytaj dzwonek oznaczający czas na żarcie), to coś co kocham najbardziej. Tylko weź znajdź stołówkę... Sprawdzona technika idź za tłumem lub przed siebie. Parę szczeniaków entuzjastycznie biegło wzdłuż korytarza, mamrocząc coś o aferze na stołówce. Bingo!
____________________________________________________________________
(Adriana)
- Słyszałaś?! Ponoć do naszej klasy zapisał się nowy chłopak! - Wika radośnie wypiszczała, dosiadając się do mojego i Annabeth stolika.
- Krążą ploteczki, że niezłe ciacho z niego - Beth udzielił się entuzjazm naszej przyjaciółki, bo już pochylały się nad jedzeniem oraz namiętnie obgadywały 'Nowego' - Ana ty nic na to nie powiesz?
- Nie widziałam go i jeszcze się okaże, czy to taka dobra dupa jak mówicie - odpowiedziałam wymijająco, bawiąc się jedzeniem na talerzu, nawet nie podnosząc wzroku.
- Ah no tak, pewien inny przystojniak zawraca Ci głowę! - Beth wyszczerzyła zęby, unosząc brwi.
- Wcale nie! - zbyt szybko, raptownie, piskliwie, panicznie, fatalnie zareagowałam. Wpadka teraz nie dadzą mi spokoju.
- Ciekawa jestem czy ten T-W-Ó-J chłoptaś jest choć w kliku procentach tak dobry jak 'Nowy' - nie, błagam nie. Najbardziej znienawidzony przeze mnie głos i osoba w szkole - Margaret. Typowa gwiazdeczka szkolna. Płytka, fałszywa, wredna i łatwa. Można sobie wyobrazić, że nie lubię jej i to bardzo, przez co Mag objęła mnie na celownik. - Bo kiedy ty wdychasz do frytek, ja już mam numer nowego kolegi i ciekawe plany na weekend.
- Po pierwsze to nie jest żaden 'mój chłoptaś' i co mnie obchodzą twoje plany na weekend?! - odpowiedziałam już chłodniej z zawziętą miną na twarzy. Miałam ochotę się na nią rzucić oraz zedrzeć ten jej głupi uśmieszek z twarzyczki.
- Wiesz daleko nie pociągniesz na tej swojej cnotliwości. Zestarzejesz się jako stara panna - Margaret nie dawała za wygraną, przerzucając pasmo tlenionych blond włosów za ramię - A wiem, że twoje weekendy nie są za ciekawe ostatnio.
- Wiesz nie muszę sypiać z chłopakiem, żeby go zatrzymać przy sobie.
- Tak a co stało się z Markiem? - tapeciara przesadziła, a ja miałam wrażenie, że cała stołówka się na nas gapi.
- Myślę, że to nie twój interes - syknęłam jadowicie.
- Hymm masz rację mój właśnie wszedł - przygryzała wargę, wskazując kogoś za moimi plecami, lecz zanim zdołałam się odwrócić dodała szepcząc mi do ucha - Ale wiesz co? Dobrze nawet zrobiłaś, że nie spałaś z Markiem jest beznadziejny w łóżku.
Dobra koniec tego cukiereczku. Z gracją wstałam, posłałam tej zdzirze cwaniacki uśmieszek oraz z dumą dodałam tak aby wszyscy mogli usłyszeć:
- To tylko dowodzi jak fatalny masz gust do facetów w łóżku i jaka łatwa jesteś.
Nie czekałam na odpowiedź, lecz od razu odwróciłam się na pięcie i pognałam do wyjścia. Sądząc po zaniemówieniu oraz minie Mag, dziś skończyło się na remisie. Jestem przekonana, że to nie koniec i weźmie odwet, ale teraz miałam inne problemy. Na przykład pozbieranie się z szoku jaki doznałam wpadając na N-I-E-G-O w drzwiach stołówki.
- Cześć - przywitał się z tym zniewalająco-nieśmiałym uśmiechem.
- N...Niall? A co ty tu robisz ?! - wydukałam zszokowana, zakładając włosy za ucho. Proszę powiedzcie, że nie był świadkiem całego tego przedstawienia.
- Od dziś uczę się.
- To ty jesteś 'Nowym'? - zachłysnęłam się powietrzem. Nie dość, że ciągle na siebie wpadamy to w dodatku jest nową zdobyczą Margaret. Nie dlaczego?! Myślałam, że masz lepszy gust to dziewczyn oraz, że nie jesteś typem chłopaka, który lubi pozaliczać. I chyba za dużo sobie myślałam. Choć od początku wiedziałam, że musisz mieć jakąś bardzo naganną wadę, bo byłeś zbyt idealny. Teraz będzie mi dane przekonać się.
- Na to wygląda, Księżniczko.
___________________________________________________________________________
Tak oto przybywam z rozdziałem 3! Przepraszam, że musieliście czekać tak długo i tekst jest nie zredagowany, ale miałam dużo wyjazdów oraz teraz jadę na urlop z rodziną. Sami wiecie zamieszanie, brak czasu, przygotowania i pakowanie. W końcu wakacje!
Tekst zostanie poprawiony z ewentualnych literówek i błędów, po moim przyjeździe (czyli za jakieś 12dni), wtedy też można spodziewać się następnego rozdziału, który w nagrodę za cierpliwe czekanie będzie z gratisem :D xx
Dziękuję ślicznie mojej redaktorce Dominice za ciągłe pośpieszanie i mobilizowanie do pisania (keep going sweetheart <3) oraz Natt za wytrwałe komentowanie, a także dodanie mnie do czytanych na swoim blogu! Na który przy okazji serdecznie zapraszam :3 xx
Jeśli macie jakieś pytania, uwagi, bądź chcecie pogadać przypominam, że w zakładce kontakt znajdziecie adresy do innych moich stron, lub zostawcie komentarz! :)
Serdecznie zapraszam do komentowania oraz koniecznie musicie mi powiedzieć czy chcecie więcej perspektywy Adriany i co sądzicie o rozwoju wydarzeń? :D
Mam nadzieję, że się spodoba. Ja osobiście nie mogłam przebrnąć przez rozdział szkolny, kiedy dalej trwają wakacje ;)
Lots of love,
Adela